Mała Liga – Wielcy Partnerzy – iBOX

W ramach cyklu „Mała Liga – Wielcy Partnerzy” chcielibyśmy dziś opowiedzieć o marce iBOX, a właściwie osobach, które za tym stoją. Ryszard i Rafał Antolak. Ojciec i Syn.

W ramach cyklu „Mała Liga – Wielcy Partnerzy” chcielibyśmy dziś opowiedzieć o marce iBOX, a właściwie osobach, które za tym stoją. Ryszard i Rafał Antolak. Ojciec i Syn.

Marka iBOX należy do Impet Computers Sp. z o.o., firmy działającej na polskim rynku od 1996r. w branży elektroniki użytkowej. Produkty iBOX cechuje umiejętne połączenie odpowiednich parametrów, jakości oraz ciekawego wzornictwa.
iBOX jest producentem sprzętu komputerowego i elektronicznego, a w bogatej ofercie firmy znaleźć można m.in. akcesoria dla urządzeń mobilnych, akcesoria komputerowe oraz audio. Każdego roku marka rozszerza swoją ofertę o kolejne urządzenia i gadżety. Specjalnie dla graczy komputerowych firma powołała osobną markę produktów gamingowych Aurora gaming.

          

Jedną z dodatkowych działalności firmy jest wypożyczalnia walizek rowerowych, które przydają się na dalekie podróże, podczas których nie możemy się rozstać ze swoim rowerem.

Wśród pracowników firmy są zagorzali fani biegania i jazdy na rowerach szosowych oraz górskich. Między innymi dlatego iBOX aktywnie wspiera różnego rodzaju inicjatywy, przede wszystkim sportowe i e-sportowe.

My mamy to szczęście, że iBOX jest od samego początku z Małą Ligą, zarówno jako jeden z głównych partnerów naszego cyklu, jak i sponsor amatorskiej drużyny iBOX Mała Liga Cycling Team.

Tyle część oficjalna, a teraz w ramach dygresji „historia pewnej znajomości” 😊

   

Podziękowanie za sezon 2017 i 2018 – wręczenie statuetek

Kiedy kilka lat temu tuż przed kursem instruktorskim chcąc przygotować się do sezonu uczęszczałem na zajęcia grupy kolarskiej otrzymałem propozycję startów w drużynie iBOX. Wówczas w rozmowach często padało magiczne: „wszystko zależy od Ryśka z iBOX’a”. Wyobrażałem sobie tajemniczego biznesmena z sygnetem na palcu, tlącym się cygarem siedzącego w wielkim skórzanym fotelu. Kiedy poznałem Ryśka byłem kompletnie zaskoczony… jaki to normalny i fajny gość 😊

Teraz w ogień pytań wpadną Rysiek i Rafał, czyli ojciec i syn klanu Antolaków


Maciek (M): Od kiedy i jak tak na dobre rozpoczęła się Wasza przygoda z kolarstwem?

Rysiek: Moja przygoda zaczęła się od Maratonu w Szklarskiej Porębie. Na pierwszy start nakręcił mnie kolega Paweł. Sporo nas tam wtedy pojechało. Z większością z nich do dziś jeździmy na rowerach, co prawda teraz częściej na szosie niż na góralu. Pamiętam miałem wtedy sztywnego Gianta bez żadnych amortyzatorów ale za to z SPDami!

Rafał: Ja pamiętam wyjazdy na maratony za małolata, miałem wtedy może z 10 lat. Wtedy to były prawdziwe wyprawy, wyglądało to trochę inaczej niż dzisiaj. Pamiętam że wyjeżdżaliśmy na cały weekend i zawsze było dużo znajomych. Ja jeszcze wtedy nie jeździłem ale byłem na trasie na bufecie i czekałem na znajome twarze, żeby podać im bidon z ISO lub napełnić go wodą. Mój pierwszy start to chyba był Bike Maraton na Bemowie ale roku sobie nie przypomnę.


(M): Skąd wziął się pomysł na stworzenie amatorskiej drużyny kolarskiej?

Ryszard: Zaczęło się od tego, że stwierdziliśmy ze znajomymi, iż fajnie będziemy wyglądać jak uszyjemy sobie koszulki i będziemy w nich razem jeździć. Pamiętam jak pojechaliśmy pierwszy raz na Tour de France żeby pojeździć i zobaczyć na żywo wielką pętlę, mieliśmy wtedy proste pomarańczowe koszulki z małym logo iBOX na klacie. Potem zrobiliśmy kolejny strój już bardziej „kolarski” – był granatowo pomarańczowo biały z ikonami myszek i klawiatur. Obecną drużynę stworzyliśmy dzięki trenerowi z siłowni, na której chodziliśmy na klasę kolarką. Mieliśmy tam fajną ekipę i pewnego dnia Konrad zapytał mnie czy nie znam kogoś kto chciałby zostać sponsorem tytularnym drużyny, bo ma taki projekt z siłownią i potrzebuje jeszcze sponsora. Długo się nie zastanawiając powiedziałem że znam 😊 i tak powstała drużyna iBOX Gravitan MTB Team. Potem przeszliśmy zmiany i dzisiaj dzięki Małej Lidze dumnie nazywamy się iBOX Mała Liga Cycling Team.  


(M): Jaka kolarska przygoda najbardziej zapadła Wam w pamięć?

Rafał: Dla mnie był to wyjazd na pierwszy Tour de France. Pamiętam, że wtedy etap, który przechodził najbliżej nas kończył się na Alpe d’Hueze. Ludzie już na kilka dni przed etapem ustawiali swoje kampery i zajmowali najlepsze miejsca na podjeździe. Pamiętam, że z samego rana w dniu etapu podjeżdżaliśmy na metę i wszyscy ludzie krzyczeli i kibicowali jakbyśmy byli jakimiś prawdziwymi zawodnikami. Emocje nie do opisania. Każdy kto jeździ na rowerze i kolarstwo jest jego pasją powinien to przeżyć. Drugą taką historią był również wyjazd na Tour ale tym razem w Serre Chevalier. Mieliśmy wtedy niesamowitego farta, ponieważ poszliśmy na kawę do kawiarni w hotelu oddalonego od naszego o jakieś 200 metrów. Gdy tak sobie siedzieliśmy nagle weszła ekipa Leopard Trek a wraz z nimi Andy Schleck – udało mi się zrobić z nim wtedy fotkę – pamiętam, że strasznie się tym jarałem 😊.

Ryszard: Dla mnie niezwykłym przeżyciem był pierwszy wyjazd na Tour de France z VeloArtem. Sposób w jaki wszystko było przygotowane i w jaki chłopaki z Velo podeszli do tematu był niesamowity. Czułem się jak profesjonalista. Nie musiałem o niczym myśleć tylko o tym, że mam się wyspać, ubrać w strój kolarski (który czekał świeżo wyprany w podpisanym moim imieniem worku), zjeść i jechać na rower. Oprócz tego sama obstawa l’etape du tour [red: etap Tour de France dla amatorów] – obsługa w trakcie wyścigu i makaron po w rozstawionym czarnym kamperze przy samej mecie to niesamowite przeżycie.


(M): Jak istotny jest sport w rodzinie Antolaków?

Rafał: Wydaje mi się że jest jakimś elementem, który zawsze nam towarzyszył. Od pierwszych wyjazdów na maratony, gdy startował tylko tata a my (mama, siostra i ja) byliśmy albo gdzieś na trasie, albo czekaliśmy na mecie aż po wspólną naukę pływania na kajcie – pamiętam że było przy tym dużo śmiechu.

Wszyscy staramy się spędzać czas aktywnie. Mama chodzi na siłownię, a siostra Agata kiedyś tańczyła. Pamiętam jak jeździliśmy i oglądaliśmy turnieje w których uczestniczyła z grupą taneczną. Teraz głównie lata na siłkę i czasem jeździ na rowerze. 😊   


(M): Nie samym rowerem człowiek żyje, jakie macie pasje poza sportem?

Rafał: Kiedyś miałem zajawkę na robienie zdjęć i teraz trochę żałuję, że nie pociągnąłem tego tematu bardziej 😊. Dzisiaj lubię przeczytać dobrą książkę, obejrzeć film lub wyskoczyć gdzieś ze znajomymi.  

Ryszard: Ja lubię posłuchać dobrej muzyki i przeczytać dobrą książkę.

(M): Rafał, teraz tak, żeby Tata nie słyszał 😊… Jak się z Nim pracuje?

Rafał: Z tatą pracuje się dobrze. Nie wiem jak to się dzieje ale całkiem sprawnie wychodzi nam oddzielenie spraw rodzinnych od firmowych. Po przekroczeniu drzwi do biura zapominamy o tym o co się spięliśmy przed wejściem. Jeżeli chodzi o trening to śmiało mogę powiedzieć, że jest to dobry i cierpliwy trener 😊. Praktycznie zawsze jak wracamy z treningu mamy klasyczny wyścig na ostatni wiadukt 😉 oczywiście ścigamy się o to kto będzie mógł się odwrócić i patrzeć jak ten drugi dojeżdża po chwili 😊.


(M): Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za tegoroczny l’etape du tour… i liczę na to samo 😊

fotografie: Mała Liga XC, archiwum prywatne, Zbigniew świderski – PolandBike